Sunday 2 April 2017

zapiski leminga, LVI

wielka rocznica!




Chciała się Gazeta nasza umiłowana wykazać trosko o pamięć o panu Karolu, a tu klapa! Otóż błąd podstawowy popełniła nie wyłańczając komentarzy, a  szitstorm z przeproszeniem zrobił się niemożebny. Oczywiście z antystarszobrackościąwwierze włącznie - podają niektórzy nazwisko pana Karola po matce i biadolą nad wpływem onych starszozakonnych na KośKat, samemu musi wzorowymy, miłującemy bliźniego katotalibanami będąc i bywszy teraz i zawsze, tej ziemi.

Naszym, wicie tu, w resorcie, zdaniem, to jednak ciemnogrodzkie bzdety. I podajemy naszą ulubioną cytatę z onego człeka, któren w obliczu Ślepiów, Grzybów i Szatanków w Łojczyźnie przecież zapoznany jest kompletnie, jako mdły, niewystarczająco radykalny i nieomalże klasyfikowalny jako przedstawiciel odchylenia otwartościowo-łagiewnickiego. Mimo koleżanki z Albanii, o której gadał Krzysztof Hiczens.

"Przebywałem w tym szczególnym seminarium, pod bokiem umiłowanego Księcia Metropolity, począwszy od września 1944 roku i tam doczekałem wraz z kolegami dnia 18 stycznia 1945 roku, dnia - a raczej nocy - wyzwolenia. W nocy bowiem Armia Czerwona dotarła w okolice Krakowa."




I za to świadectwo (z 1996 roku przecie!) jezdemy mu tu, w ostatnim bastionie wrednej komuny, esbecji i resortowych sierocińców, wicie, tak po krasnoludzku dźwięczni. Tuszymy, że Czterej Śpiący, a i weterani pod wodzą gen. Koniewa, też łezkę uronią wespół-w-zespół. A może Kwachu i Siwiec pobłogosławią cosik, jeśli tylko goleń się zgiąć zechce?

Podejrzane sprawy podejrzanych spraw w ichniej bankowości czy zbytniego szerzenia miłości czynem wśród siebie i dziecięcej klienteli, zostawiamy prokuratorom i samemu gen. Franko. Niech będzie odważny i wypłynie na głęboką wodę w tych ważkich dla katokarawany sprawunkach. I niech żarcie sobie robi sam...

Wracając do radykałów - tacy pojawili się w miejscu, gdzie pan Andrzej karmił pieska kiełbasą, a xiontz Kordecki błogosławił. Mariaż lokalnych zakonników ze środowiskami spod znaku "maszerują nacjonaliści" też jest źródłem takich i owakich komentarzy określonych grup... i jeśli instytucja (polska, nie światowa) na tym zdoła zyskać nie tracąc - będziemy pełni podziwu, choć umiejętność grania na ludzkich małościach przecie ma opanowaną w stopniu debeściackim.


Poza tym zacna (jakoby... może to prima aprilis) korespondencja z lat przed rządami PiS/LPR/ZOOobrona wypłynęła. Z wykreślonymi naźwiskami itp., choć podejrzenie żywimy, że zapodał wszystko pan Ludwik, nie Waryński bynajmniej. Okaże się może, jeśli adresat ("Jarosław-Wallenrod") zechce cosik potwierdzić czy zdemontować.


darz bór!

wuj

No comments:

Post a Comment