Sunday 30 April 2017

zapiski leminga, LXIV

brezent dał gest i głos!




Po raz kolejny... Po pierwsze, ktuś  w czasie mszy zapodał wiatr, a brezent wykazał się, podobnie jak na początku kadencji, sposzczegawczościo i podtrzymał. Mać jednego takiego zmiriamsyna nie padła więc frontem na grunt i obrazu i podobienstwa nie stłukłszy króluje nam nadal; podzielnie - wespół z z miriamsynem Joszuą, co z onych starszych naszych braci, podobnie jak Mosze Ajsberg, w kierunku którego płynie nasz bohaterski Tytanik narodów. Znów nasz zdradzą o świcie, i lamentować będziem, w czymśmy przodujące, a i konkurencji nie znosim.

Po drugie: brezent wyszczególnił był się na temat dzieci i wnuków zdrajców RP, co to stanowiska zajmują. Zgrana śpiewka, a złośliwi punktują karierę papy wiadomych braciaków. I kręci się kij w beczce gówna, to najważniejsze. Choć po wczorajszej lekturze flądry to i brezent wydaje się zdrowy i przyzwoity. Zresztą, skoro już mowa o zdrajcach - zostać przez tę ekipę nazwanym per "zdajca" jest bardzo prawdopodobnie całkiem niezłym komplementem. To raz. A dwa - panie brezent, pan się nie niepokój, bo np. ja jako dziecko rezortu po 12.05 idę na zwolenienie, z jakże eksponowanego stanowiska, które otrzymałem dzięki koneksjom (ale bez torsji). A że będę uważał pp. Wałka i Leszka za nie aż takich złych na tle pana Andrzeja - cholera, tego żem nie przewidział. Choć może to inne przypadki. Wałek był nieokrzesany udzielny pan, pan Leszek - turysta. A tu - podnóżek. Nowa jakość, ze znakiem Q "ku, bym powiedział, z jakim znakiem...!", jak to ujął Laskowik w skeczu o samochodzie.

Niech się święci święto pracy - błogim lenistwem... A Józek, patron robotników, niech okłada dach blacho miedziano pod dyktando funkcjonariuszy ds. handlu nadziejo na spotkanie z tym, o którym tak pięknie napisał ostatnio Hartman z ujotu krakoskiego.



wuj wszystkich wujów

No comments:

Post a Comment