Monday 29 August 2016

zapiski leminga, XI

Nawał...


...wydarzeń sprawia, że kronikarska robota pali się w rękach. Więc pokrótce: osoba stojąca na stanowisku Prezydenta mojego Kraju powiedziała coś tak nieostrożnego i śmiesznego, że tylko czekać, aż posypią się zwolnienia w kręgach kancelaryjnych gryzipiórków, a raczej kret(yn)ów. Chyba, że z nikim nie skońsultował tego spiczu i z własnej weny wziął, wypłynął na przestwór i zabrodził w szkodę. Trzepał mianowicie, jak to PiS czasem czyni, politykę na jakimś ponownym pogrzebie kogoś para-wyklętego*, i padło coś o tym, że jakoby po 1989 rządzili teoretycznie nie-zdrajcy. Już widzę miny pp. Suchockiej, Olszewskiego**, Buzka (a i "nadpremiera", zwanego Pięknym, posiadającego zarówno "zalotną dupkę na brodzie"*** jak i nieco wysokawy głos) i obecnego majstra od tapet, tj. posła Jarosława Kaczyńskiego, który też przecie kiedyś premierował, wbrew zapewnieniom zresztą, że z bratem-prezydentem wespół w zespół to nigdy-przenigdy, ale widać epoka się zmieniła, i zgodnie z prawdą czasu, prawdą ekranu, prawda, zasiadł na stolcu premiera, ciepłym jeszcze po absolwencie fizyki nauczycielskiej z zasłużonej Sorbony zielonogórskiej; który to absolwent nb. całkiem zmądrzał przez te lata. Aż dobrze poczytać.

Podsumowując ten wątek, pozwalam sobie żywić nadzieję, że jedna z tych min, którą wzmiankowani Państwo ew. zrobią swymi fizjonomiami na to (tfu!) prezydenckie dictum, okaże się kiedyś przeciwpiechotna. Choć może niektórzy okażą takt i litość i przemilczą, "i bedzie"? Coś na kształt tego, wziętego z abclinuxu.cz:

Sedí brňák a pražák v hospodě a po čtyřech pivech říká brňák - "Hele, víš co si v Brně říkáme o pražácích?"
Pražák odvětí: "Ne"
"Že jsou zasraný pragocentristi!"
A pražák odpoví: "A víš, co si v Praze říkáme o brňácích?"
Brňák: "Ne"
Pražák: "Nic".
Pono na imprezie pojawił się M. Kijowski z flagą KOD. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Trolowano pogrzeby gen. Jaruzelskiego i Kiszczaka, więc po co? Żeby nie być gorszym? Czy żeby sprawdzić, czy brunatne chłopce z Odebrało Nam Rozum zachowają się godnie, czy szturchną? Hm. Sprawa wymaga rozważenia... Przekażemy do sztabu.

Z obserwacji "speczeństwa". Taka sytuacja: stoi w kolejce w sklepie misiu in spe — z twarzy sądząc ani tępak ani kark. Wilk na koszulce od frontu (tj. brzucha), ale taki więcej jak owczarek o dobrym spojrzeniu, nic z wyklęcia broń cię Panu Królu Polski. Na metce pod karkiem napis "Wilk z Polski". Prawie jak "Jestem Laska. Z Polski", ze znanego filmu. Bo przecież nie Obergruppenfuehrer Wolf. Ze składu zakupów na taśmie rzucił mi się w oczy ich wyjątkowy internacjonalizm, czego nie potępiam. Podobny zamysł stał chyba za tatuażem na łapie misia — wypisane pięknym gotykiem "Polska". "Gutenberg płakał, jak składał"? Ale jest to delikatna kpina, nie żadne tam prześladowanie czy wyśmiewanie — za dobrze by się jeden z drugim poczuł. Inna sprawa, że za kilka lat moda przeminie, koszuliny wylądują na aukcjach, ew. posłużą do konserwacji powierzchni płaskich, a może ich dzieci będą po stosownym znoszeniu nosić takie coś po tacie. Choćby na wyklinanym dziś "Woodstocku", np. pogując do klasycznych wytworów Sedesu czy Zielonych Żabek. A może tatusiowie sami będą się śmiać z tego, co dziś? "Ech, naiwni byliśmy". Ano, byliście w przyszłości, czyli jesteście dziś.

"A teraz, żeby to tak głupio nie wyglądało, robimy tak..!" — progi Jolany, tępienie ostrości, czyli diament przeciwko niemieckiemu srebru. Tu też, zgodnie z grunwaldzko tradycjo, Teutonów pobijem!



nieodżałowany wuj wszystkich wujów.


* Wśród składu "Inka", miedsiostra oddziału niejakiego "Łupaszki". Może i tak, i żadnego z jego grzechów nie zamierzam przelewać na nią — lewak jestem, nie pisiak.

Dla mnie "Inka" to niesamowite wrażenie po przeczytaniu mowy pożegnalnej na pogrzebie Państwa Jaroszewiczów. Alicja Solska "Inka", była łącznikiem w GL. Przedostała się przez Wisłę i poinformowała o tym, co w Warszawie. Mowę wygłosił gen. Edwin Rozłubirski "Gustaw". Kto wie, może przytoczę skanem i
kopyrajt nie ścignie...

** Do tego człowieka żywię nieuzasadnialny rozsądkiem szacunek. Może za klasę i kulturę słowa, może za opozycyjną przeszłość, może za szybkie w porównaniu z kumplami i w miarę honorowe wycofanie się, a może za to, że jednak chciał lepiej niż wyszło, a towarzycho po prostu okazało się wybitnie felerne...

*** Sformułowanie skopiowane wprost z odcinka ZCDCP pt. "Głównie o Wojtku".

No comments:

Post a Comment