Monday 19 September 2016

zapiski leminga, XVIII

drobnyj żest w obronie 

Włodzimierza Włodzimierzowicza

i sąsiadów...


Poważany przeze mnie organ prasy codziennej "Gazeta.pl" wyświetla dla mnie na ekranie artykuł reklamujący książkę niejakiego Grzegorza Kuczyńskiego. Jako gbur i cham, nie kojarzę, kto zacz; Waldemara owszem, "Zwierzenia zausznika", polecam. Już tytuł dzieła "Tak zabijają Rosjanie" mrozi krew w żyłach. Oczywiście wyjaśnia się rychło, że to o tajniakach ichnich; jak by to ujął majster zwracając się do Jasia na nauce, "więcej niedomówienie". Na okładce zaś — lejdizdżentelmen, the one and only, last but not least, per se — sam Putin. Wieje grozą jak lodowatym powietrzem z północnego wschodu.
    W charakterze zanęty zapodano fragment rozdziału o likwidacji jakiegoś bułgarskiego człeka nazwiskiem Markow (v?), co to na łest się był udał i stamtąd nadawał przez RWE ("podajemy prawdziwe wyniki losowania totolotka") — nie do końca chce mi się wierzyć, że Żiwkow był aż tak głupi i nadęty i nikt z jego bezpieczniaków mu nie wybił tej likwidacji z głowy, ale niech tam... Naciskali na Moskwę, a tamci wysłali grupę szkoleniową, Bułgarzy załapali nołchał, podklepali do Londka, zrobili co naczalstwo kazało i za naście godzin bodaj było już człowieku... Makabra, ale taka tematyka.
    A wracając do ad remu: pisząc takie coś dałbym tytuł "Jak zabija KGB" albo "GRU". Jakiś groźny sierp i młot, albo co... Może rodaka, szlachcica - Feliksa stojącego przed Łubianką? No i opisał, wierząc w to, co mi podłożono. Albo liczył na to, że czytelnicy uwierzą. W co? Ano, w prawdę. A czemu nie? A ile procent opisu wydarzeń stanowi ta prawda? Niechby i 97%. Czy wierzymy, że KGB zachwyciło się pomysłem książki i przekazało komplet informacji?  Podchodziłbym do tego typu rewelacji z pewną taką nieśmiałością, jak mawiano w czasach dawnych. ("Bułgarski wywiad dysponuje niezbitymi dowodami, że papież strzelał pierwszy".)

A na poważnie: Włodzimierz Włodzimierzowicz nie jest* bohaterem mojego romansu, co nie zmienia faktu, że na miejscu obywatela Rosji, nie będąc ultra-radykalnym opozycjonistą, widząc taką okładkę pomyślałbym, że to co najmniej objaw złego smaku.  A na miejscu swoim: myślę, że książka może mieć wzięcie, ale okładka to grube nici, choć w kwestii "antyrosyjskości" można przecież przyjmować czyste fakty i to wystarcza do wyrobienia sobie opinii, choć trochę pomyślenia to wymaga. A może okładka pomoże popłynąć na fali? Mam więc pomysł na kontr-książkę dla tych, co nie rozumieją niuansików. Choćby taki: książeczka o pedofilii wśród kleru katolickiego za pontyfikatu wiadomego. A kto na fotce? I jaka czynność wobec jakiej grupy wiekowej w wykonaniu jakiego narodu w tytule — pozostawiam Czytelnikom jako łatwe ćwiczenie.

Parafrazując króla Edwarda, "...jeśli nas zrozumiecie, to sądzę, że ten cel uda nam się osiągnąć! To jak, rozumiecie?!"


operator koparki
---

* Z dziejów ZSRR co nieco dobrego można powiedzieć o czasach Chruszczowa i Gorbaczowa - dobrego na tle pozostałych; o ile wiadomo, Andropow miał szansę, gdyby nie rychła śmierć. Ponoć bardzo ogarniający i inteligentny człowiek był — też zresztą szef KGB. Książka zresztą sugeruje, że nie chciał się zgodzić na tę akcję w wykonaniu KGB, za rozwiązaniem pośrednim zwyciężyły "argumenty" Kriuczkowa.

No comments:

Post a Comment