Thursday 17 March 2022

ja toże agient.

Po ostatnio przytoczonym przeobiektywną g4z3tą dot peel skandalu z rzekomym zatrudnieniem M. Piskorskiego na stanowisku tłumacza słowotoku Pierwszej Damy ("Bawimy się jak damy. Jak nie damy, to się nie bawimy") stwierdziłem, że czas się ujawnić. Gwoździem do grobowej deski, której brzydko się chwytam, jest jeszcze jakiś tekścik o super zdrowej na muniu Godkowej, co jakieś ulotki antyaborcyjne wśród emigracji ukraińskiej rozprowadza. Forum - same tuzy kontrwywiadu. Kto nie z nami, ten ruska onuca.

Wątpię, żebym zgadzał się z Piskorskim w większej liczbie poglądów niż sceptycyzm wobec poczytań NATO. Z Godkową nie zgadzam się w niczym; uważam nawet, że jest to jeden z przypadków kwalifikujących po prostu do przytułku z szyldem karatiel'noj psichiatrii. Ale - dalibuk czy dalidiaboł - miejsca na agenturę tu nie widzę.

Piskorski za poglądy (jawne!) de facto odsiedział ponad 2 lata. O de iure wiadomo niewiele. Z punktu widzenia współobywateli - wobec niejawności części zarzutów - został wyłącznie zgnojony, choć obywatele mają prawo nazywać to po swojemu (np. komentariat gaz3ty). O ile wiem, tzw. towarzysz Michał też siedzi. Czy rzeczy, które wygadywał - po odbiciu w lustrze zamieniającym czerwone na brunatne - odbiegają od co bardziej krewkich wypowiedzi tolerowanych w wolskiej sieci? Wg mnie nie. I wisienka: działanie z par. 261 kk, co dotyczy znieważenia pomnika. Cyt. za Wprost, cyt. stawiających zarzuty: (...) znieważył pomnik Romana Dmowskiego poprzez zamieszczenie na portalu YouTube na kanale „Odrodzenie Komunizmu” nagrania audiowizualnego ze swoim udziałem pt. „Pomnik Dmowskiego musi runąć”.

Ok, pomnik Romka się obraził. Prywatnie zgadzam się, że Dmowskiego wypada krytycznie czytać i raczej nie promować w przestrzeni publicznej bardziej niż 10% promocji Piłsudskiego, a i ten nijak się nie nadaje - w mojej ocenie - na więcej niż figurkę ołowianą w kłótni "moja wersja przeszłości fajniejsza". A poza tym wszyscy zdrowi. Czy też - jak to ujął klasyk kabaretowy w dziwnym filmie - proszę pana... my tu wszyscy czujemy się nienajlepiej.

Najweselej będzie, jak 9a2e+a.p1 urodzi z pomocą komentariatu (wolskiego, całkiem inteligentnie podszteptywanego przez co najmniej SWR i SBU i rodzimych cichociemnych klikaczy) tak rzetelną rusofobię wobec obywateli-Rosjan oraz domniemanych "agentów", że (a) realna agentura będzie dzięki temu miała zasłonę dymną, (b) Włodek będzie czuł się w obowiązku wystąpić w obronie "russkogo mira" także w Priwislijańskim Kraju. Choć może warto mu wysłać "Szpital Przemienienia", to odrobinę się człeczyna zreflektuje.

Tak więc wychodzi na to, że też jestem ruski agent, bo nie zgadzam się z oficjalną linią tych czy owych. A na komplementy w rodzaju "ONRowska onuca" raczej nie zasłużyłem. I naprawdę mniejsza, że od bojówkarzy ONR raczej bym fa(la)ngę w hakowaty nos zarobił, zanim zaczęliby zadawać pytania. Ale zwykle nie bywam tam, gdzie oni - pokojowe współistnienie.

A drugi Włodek zagrał podobno - w czasie występu we wolskim parlamencie - na smoleńskiej strunie. Baaardzo ciekawe... Może rzeczywiście trzeba się zacząć zastanawiać, dokąd wiać. W Ua wiadomy Gordon pitoli, że jego soc-sieti wypełniały rolę państwa (tj. jego polityki informacyjnej), a Sołowiowa i Kiedmi nazywa po imieniu - podonkami. Jedno bawi, drugie cieszy. Choć pozycja Izraela w całej tej sprawie jest arcyniewygodna. Bo przecież po wszelkich mostach czy pomostach jednak diasporę u siebie mają. Chichot historii...

Straszak efbe na zaprzyjaźnionym forumie pokazał mnie koe-szto o sieci Dekatlun. Śmieli się nie wycofać z Rosji, a więc fb-bańka ogłosiła bojkot, wraz z jakimś niesamowitym memem - nazwa firmy po ukraińsku i foto mamy trzymającej dziecko na tle zbombardowanego domu. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby produkować sprzęt do bombardowania domów, czy żeby go kupić i używać zgodnie z przeznaczeniem. Ale nie wiem też, co trzeba mieć w głowie, żeby z pomocą wizerunku ofiar prowadzić jakieś tam rynkowe wojny podjazdowe. Kupuję latem w D., bo bywa znośnie jakościowo i tanio, bo na więcej mnie nie stać, także moralnie. Kupuję w paru innych francuskich sklepach, bo są. I nie są np. portugalskie, w dodatku z idiotycznym logo jakiegoś robala. Kampania przywołująca przedwojenne tradycje (polskie czy niemieckie - mniejsza) jakoś źle mi się kojarzy ("nie kupuj u..."). A bańce? Bańka rzekomo pisze Lubiłem produkty Deca i lubiłem łazić po ich sklepach, gdzie zawsze coś kupiłem, nawet jeżeli nie miałem potrzeby. Każdy komentarz przegra z czymś takim. I nie pytamy, czy jazda samochodem na odpowiednio "nie-organicznej" benzynie aby nie powoduje, że prawie 20 lat temu jakiś usański zakładacz demokracji uwalił buku ducha winnego Irakijczyka. Co z tego, że wstecz w czasie? Kogo to obchodzi w Marcu 2.0? 

No comments:

Post a Comment