Thursday 3 March 2022

pochwała - tfu - Karnowskich

Na kanwie zjechania ich przez idiotów z ga*ety kropka peel, jak już napomkłem, szczekaczkę "wśmieci" nabyłem i przeczytałem wywiad rzeczony. Otóż jak na swój kaliber kapelusza, przydupasy wolskiej katoprawicy Karnowscy zrobili kawał dobrej dziennikarskiej roboty. Zadawali praktycznie tylko niewygodne, wręcz agresywne pytania, w tym o naprawdę trudne tematy - pomniki i cmentarze krasnoarmiejców, wrak wiadomej tutki, itp. Ambasador parę razy dobrze się wywinął, parę razy zapodał parę kremlowskich komunałów (o co ciężko go winić - od tego m.in. są dyplomaci, nawet w takiej chwili - przecież nijak nie korzystnej dla Rosji).

A na okładce istotnie Prezes Wolski - jakaś ichnia "gala człowieka wolności". Haha... Figlarze! A oprócz tego wywiadu, 2-3 niezłe analizy, prognozy i nawet pochwały energetyki jądrowej (brawo jakiś tam Potocki, musi z Kępy, może Saskiej). Dalej - stały prawacki mentalny zastoj.

Kapitalne przemilczenie u Jana Mayi Yokity, posła z Kyakowa. O państwowotwórczych aspiracjach Ukrainy - nawet u boku Niemiec w I i II WŚ. Jakoś o tym, jak II RP traktowała te aspiracje, w szczególności KPZU - nawet słowa. Musi niewygodnie wincy. No i to "ZSSR" - po jakiemu to, Mayio? Rozumiem starą wersję ZSRR, namiętni rusyfikatorzy mówią ZSRS, bo po ichniemu radziecki to sowiecki. Ale ZSSR to prawie jak Zwionzyk Sawieckich Socjalisticzieskich Riespublik. Bardzo znajomyj wydźwienk, gospodin pasioł iz Krakowa :) I nie ma mowy o lit(e)rówce - jest napisane tylko tak.

Biedny Pan Janek jako felietonista, jacyś ultra męscy Feusette i Pereira (Heloł, Kazheeck, we're talking with you about news from Brazil... Sam! Sam! To łun... GRAĆ?! [prrrrr...]) Swoją szosą ów na F jedzie takim humorem, że obśmiać się można jak ten goryl nad piwem przy opowieści o szczoteczkach do zębów i zdjęciach. Może kiedyś chłopak ów wesoły doszlusuje do wyśrubowanych standardów Strasburgera, a później do jakże prześmiesznego Drozdy w "Śmiechu warte". To samo tyczyłoby Pana Janka, gdyby usiłował rozśmieszać, ale chyba usiłuje pisać poważnie. Bredzi tak, że nawet jest to śmiesznawe. Ale jednak w "Kochaj albo rzuć" lepiej wypadł, scena w radiu polonijnym bawi do dziś. A pikantniej - w książeczce Manna i Materny. Coś o striptizie tam padło czy klubie nocnym - że strasznie go tam ciągnęło. Choć mnie szokuje raczej to, że robił z tego sprawę prawie publiczną, skoro później go tak obsmarowali... Osobna sprawa, że gdyby nie zaczął odlatywać w stronę polityki, pewnie siedzieliby cicho.

Specjalnej troski wydaje się wymagać popiardywanie niejakiego Zdorta - w wyziewach tych niby krytykuje jakąś fotowoltaikę, bo coś się niby nie opłaca, ale wyjmuje z tego... parafie. Bo to dobrze, że Kościół coś tam sobie montuje i dostaje od państwa kasę, bo to rzekomo ostoja logiki. Nu, towariszcz Zdort, zbawienije u was garantirowanno. Maładiets!

Bronusia Wildszwajna nie czytam - nerwy mnie siadają. Ale foto ma fachowe - taki refleksyjny wzrok zogniskowany na nieskończoności, podbródek ręką podparty. Znać intelektualistę i człowieka bardzo prawdomównego - zwłaszcza w sprawie kolegi Pyjasa. Choć może jeszcze kolega Lesław coś wyciągnie na jesieni życia? Pomarzyć.

I jeszcze jakaś pani Hanna - nazwiska nie pamiętam, ale za profesórkę w uczelni toruńskiej, bynajmniej nie UMK. Zaraz. Ryba to Mieciu, też z okolic Tadzika. Hanna Karp! Coś skrobnęła o Kaszpirowskim - że napad medialny był na ZjePrę, że to dla Polaków Kaszpirowski, a pani Hanna - wg retoryki "a u was Murzynów biją" - że Tusk też Kaszpirowski i to gorszy. (Jak to szło? "Chuj ci w dupę!" "Aa... a tobie w...  DUPĘ!").

Z podobnego klucza co BW - raczej nie przeczytam wynurzeń speca od Mabeny, czyli zdrowego na muniu Zybertowicza wraz z małżowiną. 

Treści reklam spółek Skarbu - ha... Przeurokliwe - i ja na to płacę? Ponury kabaret.

A Gazeta? Cholera - może im po prostu odmówiono tego wywiadu i stąd te żale? Cenię dobre dziennikarstwo. Z wielką niechęcią - Sieci : Gazeta 5 : 0. Aż Wyborczą kupię dla poprawy nastroju. Może mało cukru jedzą w redakcji i dlatego te zwoje tak słabo pracują?

Wszystko to jest warte tyle, co jest. Czyli mało. Ja bym to inaczej urządził, ale nie chce mi się. Wolę sie z Wolaków pośmiać. Kto twierdzi inaczej, jest zawistnym karłem. Od zawsze to powtarzam, ale świat mnie nie słucha.

Add.: po lekturze NIE z 4.03.22:  red. Ćwiklińskim napisane, że zastępcy naczelnego (tj. jemu) też oferowano ten wywiad, i to za jakąś dopłatą pozaredakcyjną. I proszono o dosłanie wcześniej pytań, żeby się ambasador mógł przygotować. Paradne... Ciekawe, na jakie warunki poszli bracia K., i czy coś zainkasowali...

No comments:

Post a Comment