Tuesday 8 August 2023

Endrju

Podobno minęła któraś z kolei rocznica zejścia samoobronnego A. Leppera. Mam na ten temat zdanie odrębne od tego lansowanego przez większość głośnych i opiniotwórczych zjadaczy pakietów - mierzi mnie ubóstwianie typka, który był najwyżej wygadanym cwaniakiem i lawirantem. Zdziwiło mnie, że tow. Ikonowicz w wywiadzie dla Moniś J. tak ciepło o nim się wypowiadał, ale łyżki dziegciu do beczki gówna dołożyła jeszcze - słusznie zwykle pisząca - tow. Wołk-Łaniewska w artykuliku z ostatniego "NIE". Pienia i wzloty na poziomie pensjonarki, opowiadanie się za budową pomnika (choć rzekomo prawi i mniej prawi strażnicy spuścizny Samoobrony już się kłócą o to, kto też ma prowadzić na ten pomnik zbiórkę i go postawić), laurka wypisz wymaluj.

Otóż takiego wała. Wystarczy posłuchać paru wywiadów czy debat z jego udziałem, żeby przejrzeć na oczy, jeśli się odrobinę czynności psychicznych mózgownicą wykona i ma się odrobinę odporności na tak prostackie chwyty. A i jego ustawiacza/trenera w tej kwestii warto posłuchać. Czy Lepper jest kimś istotnie innym niż choćby Wałęsa, jeśli idzie o poziom wypowiedzi? Pewnie był lepszy w wymiarze językowym i gramatycznym, ale skala taniości zabiegów i manipulacji w wypowiedziach każe przyznać rację większości jego oponentów, nawet Yokicie, posłowi z Kyakowa.

Drugi oprócz pana Leszka przypadek wskazujący, że śmierć niekiedy unieśmiertelnia. Choć prawdziwie nieśmiertelne są jednak naiwność i głupota ich klienteli politycznej. A czy to pan Endrju sam się targnął, czy mu ktoś pomógł - osobna sprawa. I nie ma znaczenia, co i w jakiej objętości i z jaką liczbą samopowtórek nabredzi na ten temat dyżurny Wojciul-Xero - przecież wiadomo, zgodnie z jaką linią bredzi. (Piszcie, piszcie, dużo piszcie, byle to nie odbiegało od "Prawdy".)

(Ciekawostka: coś osnutego na tym - albo na odwrót, nie pamiętam - wysłałem do redakcji, zresztą skomplementowałem przy tym zdrowego na głowę Grzegorza Brauna, że przecież też błyskotliwy i inteligentny, skoro AWŁ tak kadziła temu Lepperu. Parę rzeczy wycięli, ale wydrukowali. Jak skończę pękać z dumy, dopiszę do listy publikacji!)

Bow to Lepper Messiah!

-- z poczty:

Dzień dobry dla szanownej Redakcji,

Mam dwie drobne pretensje o zawartość artykułów z ostatniego numeru. Po pierwsze, p. red. Dubicka, trafnie opisując jakąś aferę wokół artykułu pewnej pani psycholog z antyaborcyjnym zajobem, dokonała wg mnie rażącego uproszczenia - to nie nauka jest niewiarygodna, skoro jednak redaktorzy czasopisma podali się do dymisji. To "wymiar sprawiedliwości", czytaj wszechmoc dobrych papug, sprawiła, że czasopismo dało sobie spokój. Ba - gdyby wydało coś (podejrzewam, że rzecz poszłaby w dziesiątki tys. $ albo więcej) na proces, też byłyby krzyki o marnotrawienie środków. Jeśli koniecznie nie chce się przy tej okazji dołożyć papugom, wypadałoby napisać ściślej - że instytucje nauki i okoliczności jej uprawiania są takie a nie inne. Nauka się broni. I wypada wg mnie promować taką postawę, jeśli odrobinę podszczypuje się religię i "dyscypliny" pokrewne.

Druga pretensja dotyczy pensjonarskich uniesień red. Wołk-Łaniewskiej nad niezapomnianym Endrju Lepperem. Otóż no pasaran. Wystarczy obejrzeć kilka "debat" z jego udziałem, gdzie odchodzi najtańsza manipulacja i kłamstwo, żeby dojść do wniosku, że był to ktoś na kształt naszego Żyrinowskiego, odrobinę pomieszanego z Wałęsą - zwłaszcza odkąd p. Andrzejowi niejaki Tymochowicz poprawił gadanę i imaż. Wałęsa też był swego czasu trybunem. A pretensje do Leppera to nie żaden klasizm, chyba że za klasę uznać po prostu rozgraniczenie między ludźmi porządnymi a tymi nie do końca. Przecież Grzegorz Braun też jest błyskotliwie inteligentny i polszczyzną włada bodaj najlepiej na polskiej scenie. Rozchodzi się jednak o to, żeby plusy nie przysłoniły nam minusów...

Jak zawsze podziękowania dla M.Z., choć w poprzednim numerze coś mi nie pasowało - chyba ocena "elit" sanacji jako lepszych od tych z PRL. Obśmiałem się, bo czytałem zarówno "Karierę Nikodema Dyzmy", jak i wspomnienia ludzi więzionych w Berezie. Ale każdemu jego porno, jak mawia klasyk.

Pozdrowienia,

W. Natorf.


No comments:

Post a Comment