Saturday 1 October 2022

czy listonosz doniesie?


"...i do siebie do domu na Górczewską!"

Szanowna Redakcjo,

Z zażenowaniem, ale i z pewną dozą Schadenfreude przeczytałem w NIE (39/20222) kolejną porcję wypocin niejakiego p. Majerana. (Tu dygresja: jego listy i "Z czarnej dupy się wyrwało" to jedyne miejsca, które omijam szerokim łukiem. Jedno prześciga się w drugim jeśli chodzi o formę, przy czym paradoksem jest, że mam się za antyklerykała, a w przypadku p. Majerana to, że z większością jego poglądów i sądów prezentowanych w owych wypocinach - jako postkomuch z przekonań - zgadzam się. Ale forma jest wg mojego gustu okropna; obawiam się, że stworzenie generatora takich listów nie zajęłoby dużo czasoduporoboczogodzin nawet kiepskiego programisty, jakich dziś wielu; ba - jestem jednym z nich. Powtarzalność i przewidywalność zabija...)

Co mnie oburzyło dziś? Ano - polaczkowato-szlachetkowate pozowanie na arbitra elegancji (asan, waćpan), a jednocześnie wypominanie komuś "wycierania sobie gęby", jakiegoś "osiągania satysfakcji" i rzekomego pomiatania profesorem Hartmanem (za chwilę promowanym do "Profesora", ba - z samym sobą obok do "Pana Majerana" - grube nici, oj grube). Felietony prof. Hartmana cenię, według mnie absolutnie nie zasłużył na tak spektakularny pocałunek śmierci. "Mocodawców z (bez)Prawa i (nie)Sprawiedliwości" wypada tylko z zażenowaniem przemilczeć.

Swego czasu (przy czym NIE czytywałem u dziadka w poł. lat 90tych i do dziś od maja 2015 - pomiędzy turami wyborów prezydenckich), po 2-3 przejechaniach wzrokiem po pisaninie onego Majerana, uznałem, że to jakaś wewnętrzna skryba tygodnika - idziemy z duchem czasów, a czytelnicy niczego sensownego nie piszą, więc się wspomagamy. Jeśli tak - zwolnijcie tego kogoś, jest gorszy od stażystów gazety.pl, choć pisze lepiej jeśli chodzi o polszczyznę. Jeśli nie - bardzo przepraszam, być może to realny maniak (ale dlaczego widzę efekty manii w postaci logorrhei co tydzień u Was?). Choć skojarzenia biegnące w kierunku klasyka - "Jego totalność dr Marcinkowski" - dają zabawny efekt.

Panie Bartłomieju, czy jak tam panu na imię - od takiej (samo/od)twórczości jest szuflada. W dzisiejszych wzniosłych i zaawansowanych technologicznie czasach - często przybiera formę bloga, czy czegokolwiek, co pomaga takim, co to do lustra mówić nie umieją, ew. tak ich to nudzi, że muszą gadać do innych. Spróbuj pan na żywo z ludźmi - "feedback" to wspaniała sprawa.

List p. Marka z Krakowa, obsobaczony p. Majeranem, odgrzebałem i przeczytałem. Nie wiem, co autor miał na myśli, ale faktu, że obie strony konfliktu (tj. Zachód z Ukrainą - raz, Rosja - dwa) łżą na potęgę - ukryć się nie da. Nie zanotowałem prof. Hartmana wśród ofiar propagandy żadnej ze stron.

Sam nie mam wątpliwości, że Zachód wojuje z Rosją tym razem rękami Ukraińców. Jakoś nie mam problemu z negatywną oceną Putina i s-ki za rozpoczęcie wojny. Wszyscy przegrają. Ale zanim to się stanie, nie chcę demokracji wywalczonej przez oszołomów i maniaków, np. p. Majerana - bo to nie tak się robi. Pan Majeran jest jak zwierciadło, w którym odbija się nieudolność polskiej opozycji po 2015. Trudno - bywa. Ale tak się obnosić?

Najchętniej widziałbym p. Bartłomieja wywalonego z łamów jako klasę. Ewentualnie - jako folklor pt. "wioskowy głupek grający w pomidora" - ale w stężeniu nie większym niż 1 list na miesiąc-dwa.

Dziękuję za przebrnięcie. Drukować nie trzeba, ale nie pogniewałbym się - indeks Hirscha mi skoczy.


PS W tym numerze przeczytałem, że Antoś OOB od Brezenta zarobił. Jaja jak berety. Może jeszcze Wacławowi i inż. Biedzie? Imienia nie pamiętam...

No comments:

Post a Comment