Saturday 22 October 2022

od rzeczy!

Zachęciła mnie do nabycia drogo kupna onego periodyku przystojna i pełna refleksji fizis obiektywnego nocnikarza Jasia Pospieszalskiego na okładce. Głębia wejrzenia zza szkieł w gustownej oprawce, jak i niepokalana osoba i rzetelność redaktora, zdecydowanie zachęca, że o intelekcie nie wspomnę.

I nie zawiodłem się. Mądry Jasiu popełnił w tym numerze dwa tekściki. Najbardziej wzruszyło mnie pochylenie się tego osobnika nad losem kobiet w Iranie (słuszne - bo przerąbane mają) i pointa - że może jednak powinny zwrócić się do świata chrześcijańskiego, który upodmiotowił kobietę. Idiota albo prowokator. (...żartobliwie, ironicznie, ze stosunkiem jakimś takim żartobliwym do tematu i do samego siebie, że on w ten sposób śpiewa...) Drugi wyrób tego wybitnego mózgu i pióra traktuje o zmienianiu płci. Właściwie bez komentarza. Nie wiem, nie znam się, ale takie zainteresowanie tematem u prawaków sugeruje, że Zygmuś powinien tu zabrać głos.

Wsławił się też red. Krawelis, czy jakoś tak. Najlepiej ćwiczyłem mięśnie brzucha widząc "suwenira" w roli "suwerena". A przewód logiczny w artykuliku o pandemii, działaniach i zaniechaniach rządu i roli mediów każe z przykrością stwierdzić, że redaktorowi brakuje piątego panelu, bo na klepki nadziei nie ma.

Wartościowy jest - intencjonalny albo freudowski - lapsus niejakiego Goćka. A może prowokacja. Że niby lewica nie może się pogodzić ze światem i jego podłymi regułami, więc usiłuje wymyślać inne. Bardzo pryncypialna krytyka zarówno przeciwników lewicy, jak i dzieła stworzenia. Bardzo ładna praca, dałbym tej waszej i tej jego złoty medal. A szczerość w naszym klubie to norma.

Prócz tego jakaś pani, co czuła się błogosławiona. Zabawne, bo jest w angielskim coś tego typu, ale nie oznacza dosłownego błogosławieństwa, prędzej podniosły nastrój, poczucie wyróżnienia, może uniesienia i ogólnego optymizmu życiowego, czyli wracamy do Rejsu. Tym zabawniejsze, że przecież pisze o sobie, więc z niczyjego tekstu raczej nie rżnęła? A może? A może zmarło jej się, funkcjonariusze sekty panującej podnieśli jej szarżę w zastępach niebieskich i napisała, żeby zawiadomić?

Wynurzenia Warzechy czy jeszcze kogoś o wojnie i przedziurawionej rurze - ujdą. Pogwarki dwóch panów "g" i kreska lokalnego Pikassa (Krzysztopa? Krysztopa? - jak to kiedyś ujęto, albo pseudonimy, albo nazwiska wprost z czworaków. Ja mam odniemieckie, losowałbym, że od Neudorf, ale nie wiem.)

I jeszcze Polityka... Biedna, w ramach rozstrzygnięcia konkursu o nagrody naukowe daje jeszcze dumną ramkę: 296 uczestników konkursu, 153 kobiety, 143 mężczyzn. W finale 9:8, laureaci 5:1. Niebinarni to lubią. Po ludzku mogę współczuć kobietom, że są traktowane w ten sposób, a idea "równouprawnienia" tak ośmieszana. Ale może mać-riarchat kiedyś będzie, a ciotkom się pomniki wystawi; czy tabelka jest zasługą autorki, czy efektem odgórnej presji redakcji - nie wiem i wiedzieć nie chcę. 

Z opisów działalności laureatów ujęła mnie najbardziej jakaś pani badająca kondycję demokracji. Jeśli, czytając notkę o jej pracy, rozumiem wszystko (nie będąc specjalistą - socjologiem czy politologiem), to coś jest nie w porządku. Bawi też nagroda z nauk ścisłych przyznana inżynierowi (pardon, inżynierce), coś o druku 3D. Może i coś nauce z tego skapnie, na razie widzę wyłącznie zastosowania i urządzenia, co niczego złego nie oznacza - oprócz chyba poronionej klasyfikacji. A notka o pani laureatce z "nauk" humanistycznych po prostu boli w mózg. No ale jak kasa jest, to czemu by nie? Przecież nie chodzi o to, żeby ubić pianę, tylko ją bić.

Z siebie się śmiejecie.

No comments:

Post a Comment