Saturday 22 October 2022

Oręż.

Takiego sms-a dostałem, że Oręż dziękuje mi za zgodę na kontakt telefoniczny i zadzwoni do mnie ktoś-tam. I że jeśli chcę zrezygnować, mam "wrócić do formularza" na taką czy siaką stronę i coś odhaczyć. ... aha, odwołanie na http://www.oręż.pl, więc może brak "s" coś sugeruje. Bo jednak Oręż ma owo "s". Ale ja zacofany jestem, celu "s" na wielu stronach nie doceniam.

Żadnej zgody nie dawałem, na stronach Oręża niczego nie szukałem, bo nic tam nie zgubiłem. O jakichś "zgodach" nic nie wiem. Może ktoś wyciął mi kawał, ale niby kto i po co?

A jeśli próba wyłudzenia tego i owego - niestety, szanowny złodzieju, nie tą razą. Obyś wpadł pod samochód prowadzony przez pijanego księdza i konał przez pół dnia. A ksiądz obszedł się upomnieniem od biskupa!

A jeśli jednak oferta? Byłaby to podstawa do wykrojenia kwadransa i przeprowadzenia zajęć z politgramoty i kindersztuby dla speców od tej działki w Orężu. Oczywiście do przekazania albo nie przez biednego dzwoniącego. Nb. po artykule w "NIE" ("Nabici w pomarańczę"? Jakoś tak) - na kontakt z Orężem akurat nie mam najmniejszej ochoty; swojego operatora batożę, jeśli się podkłada. Płacę, więc wymagam. Tu koni nie żal.

Wkurwia nie tyle próba zrobienia kogoś w wała. Wkurwia to, że została podjęta, a znaczy - średnio - jakoś działa. Jak ten "chłyt" w starym skeczu o chińskiej knajpce.

***

Skurczesyny - rzeczywiście próbowali dzwonić. Objechałem babsztyla jak burą sucz, a i sprawę wyżej nadałem. A robot na ich stronie też lepszy ej-aj. Obsobaczyłem go tak, że po "Hello World" popamięta i oranżada z komunii mu się odbije*. I ankietę wypełniłem. 

(I do siebie do domu na Górczewską!)

Poczucie sprawczości i wykorzeniania zła i głupoty w tym ginącym świecie jest nie do przecenienia. Choć, jak pouczał zaangażowany pisarz Lem, jeśli ma ginąć, niech nie wie.

No comments:

Post a Comment