Wednesday 7 August 2024

p.o. brezenta nagadał

Podobno Parteigenosse Adrian porównał pochlastanie warszaskie do splantowania Mariupola przez Rosjan. Czyli chyba należy rozumieć, że w móżdżku Adriana to Berling albo Rokossowski by splantowali Warszawę na rozkaz Stalina, ew. AK usiłowałaby przeszkadzać w wejściu wojsk - zapewne po samowolnym pójściu sobie Niemców; i tak czy siak wg główki Adriana dobrze się stało, że AK i "Londyn" zrobili tę imprezę. I że miasto i nieco cywilów szlag trafił, za to etosu i paliwa do zaczadzania tzw. umysłów zapas mamy na wieki. Tylko na moment należy przymknąć oko, że przecież wyginęła w niemałej porcji elyta, inteligięcja przecudowna; ino na Woli i Pradze nieco elementu, ale też z tradycjami przedwojennymi - włamu we własnej dzielnicy nie robio, jak to ładnie ujął elementu przedstawiciel we filmie. I nieważne, że bierze w łeb oskarżanie radzieckich o nieprzyjście z pomocą, nieważne, że imprezę AK i kierownictwo zrobiło w tajemnicy przed sojusznikami... W ogóle nic nie jest ważne wobec etosu i myślenia życzeniowego. A już logika i konsystencja - pies to drapał i to kulawy. Gdyby jeszcze - takie syny - ograniczyli skutki swoich rojeń i decyzji do samych siebie; ale nie - szerokim gestem.

Otóż, dałniaku malinowy, pała. Rosjanie splantowali Mariupol, bo byli dla Ukrainy w 2022 roku najeźdźcami. I jeszcze nie czas i miejsce na rozważanie, czy dałoby się uratować to miasto kosztem poddania się, a i całej prawdy nt. tego, kto kim się tam zasłaniał, kto ukrywał się w przedszkolu czy szpitalu itp. - obie strony póki co kłamią jak z kiepskich nut. Natomiast faktem historycznym jest, że Radzianie w 1944 byli naszymi sojusznikami,  a Polska była okupowana przez Niemcy pod wodzą wiadomego bruneta z wąsikiem i zaczeską. I nie umieć przewidzieć skutków takiej wantury, nie wiedzieć, do czego wtedy byli zdolni Niemcy, a i tak marzyć o zakończeniu wojny takim, jak w 1918 - to stanowi o kalibrze kapelusza "Londynu" - polityczny i historyczny niedorozwój i tyle. I drogo się narodowi polskiemu obeszła opieka nad tym odkorowanym potworkiem. A należało skrobać w nomen omen w zarodku; gdzieś na początku lat 20.

W zasadzie jest to nieco nieludzkie - kopać kogoś tak dałnowatego jak Adrian. Albo świadomego bredni, ale mimo wszystko tak gadającego do ciemnego luda. Nie wiadomo, który wariant gorszy. Ale czy zaprzestając werbalnego kopania, oczyścimy świat z tłuków? Nichuja. A te rzesze tłuków wtórnych, którzy zaczarowani bredniami pierwotnych, co? Mam skopać? A tam, skopać... Też nie będzie dobrze.


- No i niech mi pan powie: jak oni nie chcą sprzątać, czy od tego będzie czyściej?
- Chyba nie...
- A jak nie będzie czyściej, to jak będzie? Brudniej, tak?

No comments:

Post a Comment