Saturday 5 February 2022

chujowość wszystkiego...

Na kanwie najnowszego NW. Pisownia słaba*, totalne bzdety w kwesti palącej Ru/Ua - jakieś rozterki pisarczyka zaangażowanego... Rosja zła, zachód bieluteńki. Produkcja nieodżałowanego red. Piątka i towarzyszki Suchanow o Łordo Jurnyś i okolicach. Jak zwykle - Kreml, on jest temu winien. Zastanawia jedno - cytowanie raz czy dwa oficjeli kościelnych, co to biadolą nad tym, że jakaś hołota się tu wdziera i uprawia to i owo nie mając łączności z prawowitymi pasterzami. Noż kurwa wasza mać, nie macie tam cieńszych nici?! Instytut izraelski od wiadomych drzewek napisano jak "Jad Waszem". Kurwa - nowy jad...

I w dodatku ten idiotyczny tekst o rzekomym uodpornieniu ludzi z bagażem kulturwy na manipulacje władzy ("Kultura idzie na dno"). Bzdura otóż, towarzysze liberalni, niczego żeście nie zrozumieli albo nieudolnie udajecie. Jak nie pojmują, to w punktach:

1. Jasne, że jeśli ktoś ma fantazję, talent, ochotę itp. do zapewnienia sobie domku, trzech samochodów, rasowego psa i kota, dwójki rozpuszczonych bachorów, a na dokładkę jeszcze audiofilstwo i modern dżaz, tudzież odbywa (bynajmniej nie obowiązkowe - w żadnym razie) wizytacje w galeriach, operetkach itp. zawied'enijach, będzie - z dużym prawdopodobieństwem - pomiatał ludem ciemnym, co to przysłowiowego Zenka słucha. Ew. go nie zauważał i aspiracje raczej lekceważył. I, przez w miarę oczywisty mechanizm skojarzeń, odrzuci "przekaz" władzy kierowany do owego ludu, który rzekomo ciemny jest i dużo kupuje - ktoś tak powiedział, "nie pamnientam nazwiska i nie sondzem, żebym se przypomniał". Czy to oznacza odporność na manipulację? Przypuszczam, że wątpię, jak to ujmował Wiech.

2. Dygresja: jak to ktoś (mądry skądinąd) ujął - nieważne jest, czy to disco polo, jeśli noga sama "chodzi" do serwowanego nam "grania" i po odpowiedniej ilości EtOH chce się tańczyć - to jest w porządku. Jego sprawa - ja akurat, jako człowiek-hejter, nieznoszący naiwnego pozytywu w muzyce, i niewypowiedzianego (choć wyczuwalnego - widzę oczyma braku duszy mojej) "przykazu" dobrej zabawy - na poziomie fundamentalnym z tym się nie zgadzam, wolałbym więc, żeby taka ruszająca się noga do disko raczej mi uschła, bo ten ruch to objaw skrajnego obciachu. Zresztą od długiego czasu nie bywam w miejscach, gdzie mogłyby mnie dosięgnąć takie problemy - i dla mnie, i dla otoczenia jest to bardzo higieniczne. Koniec dygresji.

3. Zatem oczywiste, że ów nuwo- czy staro-rysz nie będzie w elektoracie tej partii, której rząd akurat zaorał zarząd Zachęty. Czy z tego wynika, że tamoj akurat chadza? Ew. na odwrót - czy z chadzania tu i tam musi wynikać przynależność do anty-PiS? (Zachęta to ino przykład - może być równie dobrze tortura w rodzaju Joyce'a czy Prousta.) Racje wyłożone w wywiadzie "Czas stu chłopów" rozumiem i jestem prawie całym sercem z wywiadowaną panią, mimo że do Zachęty nie chadzam, podobnie jak do teatru, bo nigdy nic tam nie zgubiłem. 

4. Kolejna dygresja: pacykarstwo ogarniam na poziomie basic z minusem - wyżej ceniąc nieśmiertelnego jelenia na tle lasu z zachodzącym słońcem od czarnych kwadratów itp. wynalazków, które słusznie był zjebał kiedyś tow. Chruszczow ("A czto eto za zhopa s ushami?" "Eto z'erkało, Nikita S'erg'eevich!"). Podobnie poezja - cenię warsztat tego tam litewskiego czy białoruskiego łebka, no i tyle tego, bo za dokonania całościowo rzecz biorąc i wpływ prania mózgownic ludu nimi - w ramach retro-retorsji - nijak nie cenię, to mam zarezerwowane dla Cesarsko-Królewskiego (suchar) Norwida. Bo co - Białoszewskim i Herbertem mam się zachwycać, skoro nic nie rozumiem, a wieloznaczności to dla mnie bagno i pole do popisu dla nikogo i miernot? Podobnie teatr - trauma... Gra na żywo wywołuje u mnie wyłącznie zażenowanie skrzyżowane ze współczuciem. Dziękuję, drogie przedszkole i szkoło, za uwrażliwienie! 

Jestem jakoś tam wrażliwy na muzykę, ale znów - rozegzaltowane ochy i achy nad końkursem im. Frycka Chłopina wkurwiają mnie nieziemsko; może dlatego, że słyszę je zazwyczaj ze strony ludzi skądinąć maławych i podłych, a kontrastów tego rodzaju nie znoszę zbyt dobrze. Kilka utworków rzeczonego Frycka ubóstwiam, ale bardzo prywatnie. Tyle z dygresji. 

5. Finalny cios w narrację... Otóż jeśli chodzi o odporność na manipulacje władzy czy polityków ogólniej, nic tak nie szczepi jak kurs w szeroko pojętej hard science. Czy to w naukach przyrodniczych, czy w matematyce. Może niekiedy w filozofii, choć jeśli kto zahaczy o działki nieanalityczne i zbyt zbliżone do bełkotu i postmoderny - dla tego widoków na uodpornienie raczej nie ma... Bo czemu się właśnie taki ktoś poddaje? Otóż niewyszukanej manipulacji, której poziom szoruje w okolicach mędrkowatych wypowiedzi Sowy czy Królika z wiadomej bajki. "Afera Sokala" - polecam... Podobnie jak nie ma widoków na odporność dla tych, którzy - czy to za stadem snobów idąc, czy samemu istotnie tak przeinżynierowawszy swe postrzeganie owego - prototypowego - "czarnego kwadratu" - zachwycą się wszystkim, co podsunie im znana galeria, pióro znanego i uznanego krytyka, czy nazwisko znanego autora. Bo to jest przecież objaw łykania jak pelikany, tym bardziej bezkrytycznego, im mniej kryteriów w ogóle jest obecne w danej dyscyplinie. Kryteriów, które w miarę zgodnie pozwalają powiedzieć, że oto ten wyrób ludzkiej głowy i rąk czy narzędzi do owej dyscypliny należy, a drugi umieszczamy poza nawiasem. W obszarze "nauki" zanik tych kryteriów w oczywisty sposób obecny jest w filozofii. Filozofia przypomina zaśmiecony kod, pełen nieaktualnych komentarzy. Dzięki, wujku Bobie, hehe!

6. Jako (absurdalny) wniosek wychodzi nam niniejszym, że jest ów mityczny (a naprawdę bardzo rzeczywisty) ciemny lud stadem snobów, rozkoszujących się telewizyjną postmoderną.

* pogotowie ort/int/szafa L. donosi:

red. Lis: "... Instagram nie uczyniłyby Polsce ...", "bydle", "Wśród potrzebnych im dóbr wolność jest na miejscu, jeśli nie ostatnim, to...".

red. Piątek albo koleżanka Suchanow: "Dlaczego stojąc nad grobem, Plinio ...", "(...) napisał, że populistyczny prezydent Brazylii (...), przyjął von Storchów (...)", 

red. Grochal + Omachel, "przykazanie" wyraźnie zamiast "przykaz", "I to MOL, a nie Orlen miał być (...)", 

fel. Gretkowska: "złotymi czcionkami", "Głęboki, ale idiota uznałby (...)" - wyraźnie kontekst wskazuje, że po "idiota" winien być przecinek.

red. Pawlicki: "Mariumpola", "No może nie jest to (...)", "Nowe pokolenie nie rozumie, skąd się biorą te rosyjskie żądania?" - wyraźnie stwierdzenie, że nie rozumie, a nie pytanie [o brak zrozumienia], na które później ew. pada odpowiedź.

Humoreski:

"To upodlenie i podeptanie prestiżu, który TK budował przez 30 lat." - piękne. Tj. paraliż i podeptanie było, ale z prestiżem budowanym - wobec spraw dot. aborcji, religii w szkole i "dezubekizacji" w 2009 - naprawdę warto się stuknąć w głowę zanim się napisze.

"Są oczywiście jeszcze ludzie, którzy w głębi ducha dalej wspierają Rosję, bo uważają, że rzekomo sterowana przez zachodnie siły Ukraina nie jest to końca niezależnym państwem." - właściwie ciężko skomentować.

No i to nieznośne moralizowanie red. Lisa. Cały czas nie gra z tamtymi radami dla opozycji, że to skuteczność jest ważna. Ech. A dobry był, herbatnik... "Ludzie wcale nie są tacy głupi, jak sądzimy; są dużo głupsi".

No comments:

Post a Comment