Friday 25 February 2022

otępienie, odc.++;

Dziś w ramach plait du jour, czy jak tam się to ecrivez, czy cuś tam wincyj, cholerna kompromitacja...

Otóż było se zadanko ze składania prędkości, proste, co niżej uzasadnimy, rozwiązując — a nuż kto skorzysta.

Jarek wybierał się na wakacje i zapomniał wziąć ze sobą modlitewnik. Rodzice zauważyli to i pogonili autem za składem pasażerskim PKP. Taka sytuacja wyjszła, że pociąg jechał względem gruntu z ustalono prędkościo v = 80 km/h, rodzice — względem gruntu takoż — z prędkościo w = 100 km/h. W chwili, gdy samochód zrównał się z końcem składu, zauważył to Jarek i zaczął truchtać (bo i mało wysportowany i nogi nie za długie) w kierunku samochodu rodziców, startując z odległości l = 300 m od końca składu. Z prędkością u = 10 km/h, rzecz jasna skierowaną przeciwnie do prędkości pociągu względem gruntu ("grunt to Ziemia...").

Zapytanie niech ucznie zanotują u kajetów: Po jakim czasie, licząc od zrównania samochodu z końcem ciopągu i jednoczesnym rozpoczęciem biegu przez Jarka, rodzice zdołają jemu przekazać ten podły modlitewnik? {na ciebie sznycel oczekuje!}

Rozwiązanie jest proste. Należy na chwilę napiąć odrobinę zwoje. Samochód względem pociągu porusza się z prędkością w' = wv = 20 km/h, Jarek względem samochodu zatem — z prędkością u' = u + w' = 30 km/h. Początkowa odległość między nimi to 300 m, więc spotkają się po czasie t = l/u' = 300 m/30 km/h = 0.01 h = 36 s. Bezpośrednim oglądem sprawdzamy, że Jarek względem pociągu ujdzie trzykrotnie mniejszy dystans, tj. 100 m, no bo idzie 3 × wolniej niż zbliża się do rodziców. Więc w szczególności nie wybiegnie z pociągu, co cieszy.

No i o; chyba zrobione. Przynajmniej w przybliżeniu nierelatywistycznym.

No to teraz szarada, co też pod zadaniem dopisała — w charakterze wskazówki — intelektualna tytaneria Sorbony? Wektorową równość jednej z trzech danych prędkości i sumy dwóch pozostałych, czy różnicy. Mniejsza o szczegóły, bo jest to chyba sugestia, że oryginalne zadanie nie ma rozwiązania. Wymaga za to (skoro podpowiedź, no to chyba w ramach rozwiązania) zmiany treści... Tj. Jarek ma biec z końca pociągu z prędkością 20 km/h, zgodnie z rodzicami, żeby — przynajmniej na jakimś odcinku pociągu — być równo z nimi. No a potem wyrżnąć w dzwiczki dyżurki pana maszynisty, śliwę na zamyślonym i zatroskanym losami kraju czole nabić, no i modlitewnika nie odzyskać. Laki los człowieka Szołochowa.

Otóż znów totalna bylejakość, towarzysze paranaucznicy z dochtóratamy. 

***

Ot i podróż za jeden uśmiech. Swoją drogą — jakże aktor Łobodziński jest podobny do oficera Makowskiego. Nesepa?

No comments:

Post a Comment