Dziś kolejny rzut strawy duchowej. Ku uciesze Statlera i Waldorfa w nas wszystkich, także grammarnazistach!
Fotografia przedstawia elektrownią jądrową sfotografowaną z lotu ptaka
i dalej:
(...) każdy z nich potencjalnie może wywołać (...)
- akwen wodny :)
współczynnik powielania definiowany jest jako stosunek liczby neutronów w chwili następnej do liczby neuronów w chwili bieżącej
- brawo za interdyscyplinarność w postaci neuronów. I niesamowitą definicję z pomocą chwili bieżącej i następnej... Szczerze? Jądrowcem nie jestem (i nie martwi mnie to, podobnie jak niebycie botanikiem) i nie znam na co dzień definicji owego współczynnika powielania. Jeśli n(t) jest koncentracją neutronów, to może miało to być dn/dt. A może iloraz różnicowy dla odstępu czasu 1s? A może zdrowaśki? Tak czy siak - oryginał się nie broni. Jak większość kontentu robionego przez Hannę Gąsiorowską, ekspertyni od fiz edu. Choć jedno trzeba przyznać - we Wolsce można zostać ekspertem od dydaktyki przedmiotu szkolnego X, nie znając X nawet na poziomie szkolnym. Tj. znając, na coś między dwa plus a trzy mniej.
(...) w obwodzie elektrycznym wytwarza się prąd, gdy przez ten obwód przenika zmienny w czasie strumień wektora indukcji magnetycznej.
Jezusiemaryjo. Wystarczy: "W zamkniętym obwodzie wytwarza się prąd, o ile strumień indukcji magnetycznej przez ten obwód jest zmienny w czasie". I nie pytamy, co dzieje się w przypadku obwodu będącego brzegiem wstęgi Moebiusa... Wydaje mi się, na zdrowy chłopski rozum, że nie płynie nic, tj. skontruje się do zera.
A tera pan poplaryzatur, też rzekomo fizyki:
przyporządkuj pojęcia (...) z ich odpowiednikami w (...)
Ze względu na dużą różnicę w momencie bezwładności samych kół, a całego motocykla...
W skutek (...)
Obok: nierówności z udziałem wektorów. W podtekście równoległych, o zgodnych zwrotach. A jednak boli, choć u człowieka, który bez mrugnięcia okiem dzieli przez wektor - jakby mniej.
No comments:
Post a Comment