Jak już nadmienilim ostatnio, przez zasłyszenie "w terenie" wkręcił się na listę szlagierów kawałek U. Juergensa, Aber bitte mit Sahne. Na rnr-bluesowatą nutę, przaśno-biesiadna sprawa o paru paniach, co się obżerają słodyczami. Pogodna i z jajcem takim, że gdyby nie ono, szlag by mnie od pogodności trafił, bo w tej sprawie jestem od trzech dekad zgodny z zasłużonym wieślarzem Hannemanem: I hate happy music. A z niemieckich kawałków Sodom pamiętam tylko Die Stumme Ursel (o dmuchanej lali!) i Der Wachturm (czyli Strażnica - o świadkach Dżechowy - zresztą ja do nich nic nie mam, nigdy mnie nie nawiedzają, no ale Wuja Toma (A.) widocznie owszem, skoro tak się podkurwił, że aż piosenkę popełnił, nie mylić z Tomem Andersonem, nie mniej zasłużonym).
Ale magia sekcji komentarzy nie daje spokoju - ktoś pisze, żeby wkurwiać się mógł ktoś. Wyimki:
I do not understand the purpose of this song. To deride middle-aged women, who meet their lady friends in a café..? Was there nothing more important to write song texts about - in the 70:s..? :o
Of course, but I found this song text degrading for women. Why only women? Men can never eat too much pastries or cake or whipped cream, or what..?
Please explain. Maybe something about people starving in the developing countries, while people in Germany could gorge in cake and pastry..? This was a fashionable theme in the 1970:s. But still - why just deriding the women..?
Jeśli autentycznie i z tzw. dobrej woli pisane - cudowne... Tj. odwaliło do reszty, zaprawdę. Życzyć wypada autorowi (-ce? Jako Zakatarzyna ze Szwecji się podcyfrowuje) powrotu do tegoż za dekadę-półtorej. A może już wypada podsunąć wariant, że - za Rejsem - kolega śpiewał ironicznie, żartobliwie. Np. wyśmiewając drobną burżuazję i jej wybujałe zwyczaje tudzież końsumpcjonizm, właśnie podczas gdy biedny Czarny Kontyn(g)ent ginie z głodu. O tym musi (piękna z pana :) Szwedka nie pomyślała.
Albo - bez tych den - przecież to tylko piosenka. Że panie się akurat zajadają - no, taki zamysł, tak się zrymowało, choć autor pewnie w Częstochowie nie był. Całe szczęście, że obowiązku słuchania czy słyszenia nie ma, jak w
przypadku zdurniałej młodzieży nieznającej słuchawek i naszającej przy
sobie dodatkowe głośniki do smarfona, jako rzekł był Prezes Wolski, i ów
chipchłop trzeba słyszeć, bo powiek na uchach się nie ma. A chipchłop
to rzadkie gówno z definicji, z nielicznymi perełkami w roli wyjątków. Read my lips: рэп это кал.
A jeśli prowokacja, no to jednak trochę za grube nici. (A wy jesteście dupy, nie prowokatorzy!)
Na wszelki wypadek, gdyby z głównego nurtu na podstawie ejdżyzmów, klasizmów i body-shamingu jednak zniknęło, niech tu nie płonie. Jak kto zna niemiecki, zrozumie. Sam znam niestety bardzo pobieżnie, mimo całych 4. lat nauki, ale umiem się domyślać; tłumaczenie na angielski - z automatu - chwilami zabawne. Schwarzwald przerobili na Black Forest.
Aber bitte mit Sahne (Aber bitte mit Sahne)
No comments:
Post a Comment