Friday 21 January 2022

otępienie, odc. 11

"(...) różne elementy aparatury muszą być zsynchronizowane pod względem parametrów mechanicznych, optycznych, termicznych, elektronicznych i innych"

- inżynier, jak ty mie zaimponowałeś w tej chwily!

Mnie tam (dawno temu, ciemnota musi) w szkołach uczono, że synchronizacja to uzgodnienie biegu zegarów i chwili ich uruchomienia z ustalonym wskazaniem (albo różnicą wskazań, niewielka różnica i odrobina rachunków później). Ale widać odkomputrowe "sync" dociera pod strzechy i zmienia język. 

"pomiary te dotyczą zderzeń jąder atomowych przy najwyższych osiąganych przez człowieka energiach." - boże nieistniejący. "Nadawanych cząstkom akceleratorze". Chyba że te jądra się z człowiekiem zderzają, że o innych wariantach nie wspomnę.

"Decyzje, o zakwalifikowaniu lub odrzuceniu" - tak ,piszo niekumate ,inżeniery.

I na koniec najsmętniejsze. Wynika z oglądanego wyrzygu, że ów inż. naprawdę wierzy w twardy podział między pomiarami ciągłymi i dyskretnymi. Tj. że istnieje urządzenie, które będzie zbierać skończone próbki informacji co dowolnie małe (aż do nieskończenie małych) odcinki czasu i na dodatek w efekcie da to skończoną ilość informacji po pomiarze. I nie plujemy się o skończoną prędkość przesyłania tej informacji do bazy danych itp. androny. Do tego wyraźnie inż. nie dorósł.

Ha - i kij mu w oko - Rakowiecka i Mysia po rozpoznaniu stanu braku umysłu figuranta dopisała po słówku "praktycznie" i tyle. "Praktycznie ciągle" działa. I żeby nie było - pierwszy przykład "ciągłego" zbierania danych to kamerka w samochodzie. Pomyśleć: 60+ Hz czy fps, a komuś się to jawi jako ciągłe. No bo płynnie widać na ekranie, a wy się tu towarzysze naucznicy czepiacie... A my, wicie-rozumicie, tak po ludzku mówimy, bo przecie po chuj precyzja, skoro "działa". Chodzi. ("CHUJ CI W DUPIE CHODZI!!!", że tak Dzień Świra zaczytuję.)

Z ostatniej chwili: zadanie. Uwaga oczytani i opisani: boli i to mocno:

Krążą opowieści, że Newton wpadł na pomysł swego prawa powszechnej grawitacji, kiedy odpoczywał pod drzewem, a tu niespodziewanie spadło mu jabłko na głowę. Pomyślał wtedy, co to za siła ciągnie to jabłko w dół, przecież nikt je nie popycha, ani nim nie rzuca? Książka z półki nie spada, bo półka jej nie pozwala, ale Księżyc nic nie podtrzymuje, a przecież nie spada na Ziemię…

Boli nie tylko "gadany" charakter powyższego, niechlujny do bólu, ale też odmiana. Jabłko spada, ale nikt je nie popycha? Nic nie podtrzymuje Księżyc? Kurwa, co to za nieuctwo?

No comments:

Post a Comment