Monday 26 September 2022

otępienie, odc.++;

Czyli jednostka zerem, jednostka bzdurą. Inżyniery mają taki nawyk, że gdzie się da, to pomijają jednostki, co owocuje bzdetami w postaci

v = 3.5 / 7 = 1/2 m/s, 

co de facto jest układem równań mówiącym, że v = 2, a m/s = 4. Sensu fizycznego dla typowo stosowanych symboli nie ma w tym raczej żadnego; metr to nie są cztery sekundy. Ci tępsi inżynierowie często dodają jednostki na samym końcu i w nawiasie kwadratowym. Tj. rachują na liczbach, ale na końcu nagle wyskakuje jednostka. Coś gdzieś dzwoni, ale nie wiadomo, kto jakim młotem w czyj łeb walnął. Czy też dzban, bo dzwony to na drodze tylko. Albo na nogach, taki spodzień.

Niestety: albo należy pisać jak bozia przykazała jednostki wszędzie, gdzie się należą, np.

v = 3.5 m/(7 s) = 1/2 m/s,

albo się wysprycić i na początku v podzielić przez 1 m/s. Wtedy wynik jest z założenia bezwymiarowy. Nawet na końcu porachunków można sobie o tym przypomnieć i pomnożyć przez to, przez co na początku się podzieliło!

JEDYNĄ sytuacją, w której symbole jednostek lądują w nawiasach kwadratowych, jest przedstawianie wielkości i obok jej jednostki - choćby opis osi wykresu czy np. kolumny tabeli. Wtedy napisanie v [m/s] jest dozwolone i pozwala na osi czy w tabeli pisać tylko liczby. Jeśli odczytujemy z takiej osi "4", to ma to oznaczać, że jakieś tam v wynosi 4 m/s.  

No a jak się widzi "ruch harmoniczny" w postaci

x(t) = 2 sin(4t) ,

gdzie x to położenie, a t - czas, to źle się robi na braku duszy. Bo, do chuja Wacława, sinus nie śmie brać mianowanych argumentów. Szkic braku dowodu - choćby rozwinięcie w szereg. Albo uświadomienie sobie, że kąt jednostek nie ma. Radian czy stopień to czysta fikcja, nazwa i etykietka. Isotnie inna niż metr, kilogram czy sekunda. Tak więc niestety poprawne byłoby

x(t) = 2m sin(4t/s) .

Ew. drugie wyjście - zastrzec, że x i t są bezwymiarowe. Wtedy w porządku.

I jeszcze słowo o druku - zmienne pisze się kursywą, jednostki - bynajmniej. Choćby po to, żeby masa z metrem się nie mieszała, czy sekunda z drogą. Tak, jest to konwencja. Jej nieprzestrzeganie może prowadzić do nieporozumień, ew. wrażenia, że ktoś ma czytelnika za durnia. A przestrzeganie akurat tej typowej - nie jest obowiązkiem. (Ale: wynajdywanie własnej... znów: może prowadzić do nieporozumień, ew. do konieczności jej określania za każdym razem. Po cholerę tak się napinać? A nie wiem.)

Tyle w kwestii naprawiania Wszechświata i okolic na dziś. Inż. z wami. I z bukiem twoim.

No comments:

Post a Comment