Sunday 4 September 2022

W kwestii Wojciecha R.

, bynajmniej nie Reszczyńskiego.

Nazwisko Roszkowskiego znane mi jest od lat 90tych, gdzie bodajże z panią z rodu Radziwiłłów (szczególnie ostatnio zasłużył się Konstanty, ale i jego brat podobno teraz też się zasługuje) też był popełnił podręcznik - jeśli dobrze pomnę (z NIE), to dość rozrachunkowy z zeszłą epoką. A wydawałoby się, że - po błędach naszych i ich rozrachunkach ze słusznie minionymi czasami sanacji i sławojki - kalk nie będzie. Ale widać nie dojrzeliśmy.

Nie wiem, czy w tej nowej wypisce są wszystkie fakty potrzebne do uczenia się historii na poziomie liceum. Prawdopodbnie nie, bo pod tezy nastąpiła selekcja. A opinii onego pana można przecież nie czytać. Można mieć co nieco przeciwko odsądzanym przez niego (prawdziwym czy rzekomym, a dopowiedzianym sobie przez prawaków na zasadzie "głosy z tyłu głowy mówiły" - obojętne) postawom sił tzw. lewicy i postępu. Ale czy owo odsądzanie w podręczniku szkolnym to dobry pomysł? Według mnie zdecydowanie zły. Od tego jest agitprop. I o ile pan Wojciech i pan Przemysław (taki minister podobno) raczej są skompromitowani doszczętnie np. w moich oczach, to źle się dzieje, że rykoszetem szkoła traci na jakiejkolwiek powadze czy jej resztkach.

Nie zanotowałem od czasu Generała nikogo u steru w tym kraju, kto chciałby i próbowałby raz czy drugi zwrócić się do społeczeństwa czy tzw. narodu w sposób poważny. Pewnie tow. Wiesław się starał, ale sam był na to odrobinę za krótki w obwodzie kapelusza. Zostają więc mity. Jest od tego - niektórym - zapewne doraźnie lżej, ale czy jako całość (niechby i podzielona) jakkolwiek zyskujemy? Moim zdaniem wyłącznie tracimy.

Swoją drogą - ciekawe, czy i jak zauważalnego szoku doznają ludzie idący po liceum studiować historię. Mam nadzieję, że jak największego. Istotnie większego niż ma to miejsce w przypadku fizyki czy matematyki.

No comments:

Post a Comment