Ceniłem felietony L. Stommy w "Przeglądzie". Na pewno wyżej niż (niestety) Tyma w "Polityce". Ale wpadła mi w brudne łapy laurka z Dziadkowej biblioteczki. Skoro wpadła, to żem wchłonął. Taka rzecz o L. Millerze, którego uśmieszek jest wspaniały, powiedzonka nie do zapomnienia, a i - netto - dokonania... powiedzmy, że akceptowalne. Tak, zliberalnienie "lewicy", zaloty do Zooobrony* itp. Roli w aferze o "lubczasopisma" do dziś nie rozumiem, zresztą roli Gazety też nijak. Ale laurka jest niesamowita - pełno błędów drukarskich i językowych, no i ten klimat - zbyt hagiograficzny. Nie wiem, czym było to spowodowane, ani czy Stomma się później na laurki onej temat wypowiadał. Jakoś tak, z pewną taką nieśmiałością - po prostu nie pasuje do poprzednio wyrobionego obrazka.
Moje zdanie odrębne na tematy te i owe. Rowery, gitary, historia, służby, postkomunizm, religia, nauka, pseudonauka. Zanim durniowie zlikwidują homo sapiens, durniom można powiedzieć, że są durniami. Dlaczego? Po co? Chyba po to, żeby móc w godzinie próby powiedzieć, za kimś-tam ze szpitala - "PRZYNAJMNIEJ PRÓBOWAŁEM"... A i dla spuszczenia przysłowiowej pary (w gwizdek) też się przydaje.
Thursday, 22 September 2022
zawód
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment